Rodzice to najgorsza grupa społeczna. Ciągle narzekają, stale niewyspani, porównujący, marudzący, oceniający. Szczerze mam ochotę czasami wypisać się z tego klubu. W te dni, kiedy moje dzieci wstaną prawą nogą, a ja zbiorę w sobie nadprzyrodzone moce i jestem jak ten kwiat lotosu, którego nic, ale to absolutnie nic, nie jest w stanie wyprowadzić z równowagi. Wtedy mnie wkurza to wieczne niezadowolenie z życia w rodzinie. W inne dni (w większość ostatnio dni, bo mam akurat powakacyjno, pourlopowy przesyt przebywania z dziećmi i sama potrzebuję dwóch tygodni urlopu, żeby dojść do siebie) doskonale ich rozumiem. Czytaj dalej

Odkąd zostałam mamą, nie zrezygnowałam z wyjazdów dla siebie, na które jadę bez dzieci (i czasami bez męża nawet). I bardzo Was do tego namawiam. Kiedy stale opiekujemy się dziećmi, taki wyjazd bez dzieci jest po prostu zbawienny. Zupełnie nowa perspektywa, przemyślenia, pomysły. No i przede wszystkim relaks. Jest to też jedna z tych okazji, kiedy można po prostu obrócić się na pięcie, popatrzeć z góry na tornado w domu, otworzyć drzwi i krzyknąć “no to pa”! W myślach dodając “a radźcie sobie tutaj sami”. I z satysfakcją trzasnąć drzwiami po drugiej stronie. A potem szybciutko uciec, żeby zdania nie zmienić. Czytaj dalej

Page 4 of 41234