Bardzo mnie bawią te wszystkie internetowe posty z pomocą dla tych, którzy nie wiedzą, co ze sobą zrobić w tym czasie domowego aresztu. Czy może film, czy jednak przewrócić się na drugi bok, może jakiś kurs, wiosenne porządki? Kiedy kilka dni temu napisałam, że różowo nie będzie, babeczki chciały mnie zjeść żywcem. To wspaniały czas! Można się przytulać, grać całymi dniami w planszówki, piec, nadrobić wspólny czas. Serio? 

Czytaj dalej

Diety pudełkowe mają tylu przeciwników, co zwolenników. My akurat uwielbiamy. Mówię my, bo mąż kilka lat temu właśnie na diecie pudełkowej zamienił 97 kilo żywej wagi i trzy podbródki na 84 kilo i jeden tylko podbródek. 

Czytaj dalej

Dla wielu osób ta sytuacja niepewności i przerażenia jest nowa. Dla mnie też, choć w sumie tylko połowicznie. Byłam już dwa razy w podobnych sytuacjach. I wcale nie było wesoło. 

Czytaj dalej

Mój dom był kiedyś moją twierdzą. Sanktuarium, do którego można było wracać po ciężkim dniu w pracy, można było płakać w poduszkę ze złamanym sercem, łazić pół dnia w piżamie, w zielonej masce na twarzy, moczyć sobie stopy i mieć wszędzie porozwalane czekoladki, żeby były pod ręką. 

Czytaj dalej