Od niepamiętnych czasów marzył mi się tort z cyferek. Ale nie byle jaki, wycinany z biszkopta, którego nie lubię, przyklepany toną lukru z cukru. Chciałam toru wyjątkowego. Zachęcona kilkoma cukierniczymi sukcesami, zabrałam się za poszukiwania przepisu. Tort z cyferek, który dziś proponuję, jest teraz bardzo modny na całym świecie. Kruche ciasto, śmietankowy krem, a na wierzchu ulubione słodycze. Wygląda rewelacyjnie, zrobi na każdej imprezie imponujące wrażenie. I jest przepyszny. Czytaj dalej

Ośmioletni Kuba przepada za komunikacją miejską – kolejność przystanków i rozkłady jazdy zna lepiej, niż kierowca z rocznym doświadczeniem. Kuba uwielbia w szczególności przycisk STOP i otwierające się drzwi. Większość komunikatów wyświetlanych w autobusie potrafi wypowiedzieć w trzech językach obcych i nie przejmuje się, że w autobusie nie wypada zagadywać do kierowcy i zawierać przyjaźni z nieznajomymi pasażerami. Kuba ma autyzm. To dlatego, czasami na siłę i za fraki wyciągać go trzeba z chorobliwej fascynacji geograficzno-językowo-przystankowej po to, żeby nawiązywał kontakty z rówieśnikami oparte na stabilniejszych podstawach, niż rozkład jazdy MPK. Czytaj dalej

Nie wychowuję życiowego kaleki, czym często wzbudzam kontrowersje. Jak to nie niesiesz plecaka do szkoły? Sześciolatek odkurza? Podlewa ogródek? Robi sobie śniadanie? Sam decyduje, czy ma założyć kurtkę? W zimie chodził w krótkich spodenkach? Dość często mam wrażenie, że dzisiejsi rodzice chcieliby dzieci zagłaskać. Jakby zupełnie nie myśleli o tym, że nie będą w stanie ochronić dziecka przed wszystkim. Chcieliby je opakować w klatkę obitą złotym pluszem, żeby mu się czasami nic nie stało. Podawać mu wszystko na tacy, gotowe. Przewidywać każdą ewentualność. Nie widzą tego, że nie będą w stanie zawsze dziecka wyręczać. Nie potrafią zrozumieć, że życia za swoje dziecko nie przeżyją. Nie będzie im dane zawsze być tam, gdzie dziecko. I im wcześniej przygotują je do samodzielności, tym lepiej. Czytaj dalej

Wychowanie dzieci jest potwornie trudne. Szczególnie w czasach, gdy nie wystarczy zapewniać im bezpiecznego domu, dobrej edukacji i zabawy, jak kiedyś. Dziś z każdej strony rodziców atakuje nieznośnie, na potęgę i do czwartego pokolenia analizowanie każdego ruchu, każdego słowa i rozliczanie z każdej minuty, którą mogliśmy przecież poświęcić dziecku. Dodatkowe zajęcia, wypasione kursy, gadżety, stymulowanie rozwoju od pierwszych dni życia, stały się chlebem powszednim. Prześcigamy się w wymyślaniu coraz to nowych bodźców, bardzo często zapominając o czymś, co jest dużo ważniejsze od trampków z trzema paskami, wakacji pod palmami, iPada i treningów judo. Ta jedna, najważniejsza rzecz, którą musimy dać naszym dzieciom. Czytaj dalej