Nie wychowuję życiowego kaleki, czym często wzbudzam kontrowersje. Jak to nie niesiesz plecaka do szkoły? Sześciolatek odkurza? Podlewa ogródek? Robi sobie śniadanie? Sam decyduje, czy ma założyć kurtkę? W zimie chodził w krótkich spodenkach? Dość często mam wrażenie, że dzisiejsi rodzice chcieliby dzieci zagłaskać. Jakby zupełnie nie myśleli o tym, że nie będą w stanie ochronić dziecka przed wszystkim. Chcieliby je opakować w klatkę obitą złotym pluszem, żeby mu się czasami nic nie stało. Podawać mu wszystko na tacy, gotowe. Przewidywać każdą ewentualność. Nie widzą tego, że nie będą w stanie zawsze dziecka wyręczać. Nie potrafią zrozumieć, że życia za swoje dziecko nie przeżyją. Nie będzie im dane zawsze być tam, gdzie dziecko. I im wcześniej przygotują je do samodzielności, tym lepiej. Czytaj dalej