Ten jeden, najlepszy tekst.

Powoli zbliżam się do podsumowania pierwszej rocznicy bloga. 15 stycznia mija rok, odkąd powstał mój Fanpage, a teksty na blogu trafiły do szerszej publiczności. Ze statystyk wiem, które posty były najczęściej czytane. Mam też swoich faworytów, posty szczególnie dla mnie ważne, intymne. Chcę te teksty podsumować. Może uda się Wam odnaleźć ten jeden, najlepszy tekst.

Fanów przybywa z dnia na dzień, a przecież mało kto dysponuje czasem, aby wszystko to, co tutaj napisałam, przeczytać od deski do deski. Tych, którzy są ze mną od dawna zachęcam do zerknięcia i przypomnienia sobie kilku tekstów, które zrobiły na Was szczególne wrażenie. Tych, którzy są ze mną od niedawna, zachęcam do potraktowania tej listy jako małego spisu treści. Tych, którzy dziś zajrzeli tutaj po raz pierwszy – zachęcam do zapoznania się z tymi tekstami na początku. Przygotowanie tego wpisu zajęło mi strasznie dużo czasu. Przejrzałam 180 tekstów, z których każdy był dla mnie bardzo ważny. Ciężko wybrać te najważniejsze. Miłej lektury!

Teksty, które według statystyk były najczęściej czytane:

1. Tekst roku 2015 nazywany najlepszym tekstem polskiej blogosfery rodzicielskiej Już nie pamiętam – czytany ponad 60000 razy. Obiegł blogosferę, a ja dosłownie skakałam pod sufit, kiedy kolejne sławy (i moje inspiracje) polecały go dalej – Nishka, Halo.Ziemia, Blog Ojciec, Superniania p. Dorota Zawadzka i wielu, wielu innych. Tekst, obok którego nie da się przejść obojętnie. Po jego publikacji pisały do mnie matki, babcie, ojcowie, dzieci. Czas szybko mija. Nawet to, co dziś uwiera, kiedyś okaże się ważnym detalem na naszej osi życia. Czytam go często, przywołuje mnie do pionu. Warto przeczytać tekst, ale i komentarze pod nim, które są wyrazem głębokiej miłości i tego, co w życiu jest najważniejsze, a co nie zawsze jest łatwe.
2. Produkty, których nie podaję dzieciom. Mała burza w social mediach, na razie odbyło się bez pozwów od firm, które produkują pseudo zdrowe produkty i jeszcze płacą gigantyczną kasę na reklamy, aby nam to wcisnąć jako dobre i dla dzieci niezbędne. Sam tekst jest warty przeanalizowania, a dyskusja pod nim warta rozwagi.
3. Byłam najlepszą matką, dopóki nie urodziłam dziecka. No cóż, kto z nas nie sądził, że dziecko to tylko bezzębne uśmieszki, słodkie fałdki i melodyjne gaworzenie? Aha. Tekst, po którym czytelnicy zorientowali się, że mój blog jest jednym z nielicznych w polskiej blogosferze rodzicielskiej, na którym nie ma ściemy.
4. Moje dzieci już nie chorują. Post o Entitisie, który uratował moją rodzinę od chorób, a mnie od szaleństwa. Do teraz chętnie czytany i polecany. Właściwie nie ma tygodnia, aby czytelniczki mi za niego nie dziękowały, bo ich dzieci też przestały chorować. Szkoda, że napisałam go za darmo, nakręciłam sprzedażową machinę. Ups.
5. Spanie z dzieckiem. Ilu rodziców, tyle teorii. My nadal w tym temacie pozostajemy stali w uczuciach. Dzieci mają swoje pokoje, zasypiają same po przeczytaniu bajeczki, ale w nocy wędrują do nas. Budzimy się często w piątkę. Pocieszam się, że już wkrótce nastaną czasy, kiedy dzieciaki mi powiedzą, żebym ich przed szkołą nie ściskała, bo to obciach, więc na razie rozkoszuję się przytualaskami.
6. Apel do teściowej, matki i zgryźliwej sąsiadki. Wiadomo nie od dziś – teściowa, to przecież obca kobieta, chociaż dziurę w brzuchu wierci i ciągle wygłasza opinie w stylu “za moich czasów”. A przecież swoją szansę miała i to my musimy z efektem jej rodzicielskich umiejętności codziennie się męczyć 🙂 Z przymrużeniem oka.
7. Jeden prosty trik, aby zostać lepszym rodzicem. Serio, jeden wystarczy. Post do czytania w kółko, gwarantujący spokój i grzeczne dziecko.
8. Dlaczego nie lubię moich dzieci. Kocham moje dzieciaki, są dla mnie absolutnie wszystkim. Są jednak takie dni, kiedy zwyczajnie ich nie lubię, a na kolejny raz usłyszane Maaaaaaaaaamooooooo pod nosem burknę “Co znowu, do cholery jasnej!!!!”
9. Czuję się gorszą matką. Tekst główny jak i linki do innych tekstów warte przeczytania. Każda decyzja, którą podejmie matka jest z góry skazana na niepowodzenie. Czy zdecyduje się dbać o dzieci i dom rezygnując z etatu, czy też będzie próbowała pracować i godzić pracę z wychowaniem dzieci. Obie decyzje wymagają kompromisów i nie są pozbawione wątpliwości.
10. Domowy piasek kinetyczny. O ile nie jestem dobra w ręcznych robótkach i rzadko tworzę z dziećmi domowe zabawki, o tyle ten piasek to rewelacja. Polecam to doświadczenie.

Inni moi faworyci:

Matka.  Głęboko intymny opis moich przeżyć. 
Chciałam Cię wtedy nauczyć. Staram się tak wielu rzeczy dzieci nauczyć, choć tej jednej nie muszę. 
Zatrzymaj się proszę, na chwilę, Odetchnij. Na moment warto przystanąć. 

Więcej o nas:

Marzenia. – intymnie o moich marzeniach.
Przebiegłam ten maraton ze strachu. – wzruszający wpis o mojej motywacji.
Trojaczki prywatnie. – huragan El Trojacco opisany z humorem.
Love story. – historia jednej znajomości.

Prośba do Was – proszę wpiszcie w komentarzu swój ulubiony tekst z mojego bloga, albo ten, po którym zaczęliście do mnie zaglądać. Dziękuję bardzo!

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:

  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!