Dużo wypiłaś Mamusiu? Dialogi rodzinne.

Przedstawiam drugą część dialogów rodzinnych. Tym razem mniej przygód językowych, za to cała masa przedszkolnego humoru i trojaczkowego sprytu.

– Mamusiu, mam w przedszkolu dziewczynę – oświadcza Domi.

– O! Super! A jak ma na imię?

– Hania – mówi Domi.

– Co? Jaka Hania? – dopytuje Emma. A Natalka?

– No tak, yyyy, jest jeszcze Natalka mamo…

SMS od męża: ” Właśnie miałem pierwszą lekcję baletu! Brykałem, więc nauczycielka (Nina) postawiła mnie do kąta. Kara bardzo dobrze na mnie podziałała, uspokoiłem się i potem zrobiłem cały układ. W nagrodę dostałem nawet naklejkę”!

(Już wiem, co będę robić, jak będzie się wymigiwał od prac domowych! Będzie stał w kącie!)

Emma, wystrojona na Jasełka, wybiegła na korytarz. Zobaczył ją Pan konserwator (ten sam, którego uśmierciła Nina TUTAJ) i powiedział, że bardzo ładnie wygląda. Emcia wpada do swojej grupy i woła do wychowawczyni:

– Proszę Pani! Dostałam komplement! Ale niech się Pani nie martwi, Pani też ładnie wygląda!

Mamusiu, chciałabym braciszka, zagaduje Nina. Ale nie takiego zwyczajnie urodzonego. Ja sobie go wybiorę!

– Ale brudno i gorąco w tym kominku, oświadcza Nina.

– Jak ten Mikołaj się przez niego przeciśnie to ja nie wiem, kwituje Emma.

Usypiam Dominika, reszta już śpi.

– Mamo nie kaszl tak głośno! Przecież wszystkie dzieci obudzisz i będzie problem!

– Mamusiu, nie idę jutro do przedszkola, oświadcza Emma. Zostanę z Tobą w domku.

– I co będziemy cały dzień robić?

– Zrobimy sobie relax! Będziemy cały dzień leżeć i oglądać bajki! Nie musisz nawet obiadku gotować!

– Mamo, muszę iść na zakupy, mówi Dominik (lat 4).

– Ok, a co potrzebujesz? – pytam.

– No w sumie to nic wielkiego, może jakiś nowy samochód dla nas?

Mamusiu, jak jem bułeczkę to bardzo boli mnie brzuszek. Tylko jak jem słodycze to mnie nie boli! – odkryła Emma.

Obiecałam dzieciom, że pierniczki, które spadną z choinki lub w inny sposób się połamią, będziemy mogli zjeść. Z kuchni słyszę celowo w małych rączkach łamanego pierniczka.

Podbiega Emma. Mamusiu, zobacz, złamał się – pokazuje pierniczka. Co my teraz zrobimy?

(Oczy kota ze Shreka)

– Nie mamy chyba innego wyjścia, jak go teraz zjeść, prawda?

Bawiłam się z dziećmi sznurkiem, pakowaliśmy się na prezenty. Od czasu do czasu biegałam do piekarnika sprawdzić obiad.

– Mamusiu, byłoby Ci dużo łatwiej i szybciej, gdybym Cię do tego piekarnika przywiązała! – podpowiada Emma ze sznurkiem w ręce.

Matka pojechała do Warszawki na Blogowigilię (świąteczne spotkanie blogerów).  

– Mamusiu, czy było wczoraj fajnie? – pyta Nina na następny dzień.

– Tak, świetnie było!

– A dużo wypiłaś mamusiu?

– Coooo?

– No czy kawki dużo wypiłaś?

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:

  • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
  • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
  • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!