Jedynak. Za czy przeciw?

Czy warto mieć więcej niż jedno dziecko? Wielu rodziców się nad tym zastanawia, analizując wszystkie za i przeciw. Podpowiadam, z perspektywy jedynaczki. Nie tylko warto, trzeba! Życie w pojedynkę, choć piękne i pełne, jest zawsze odrobinę gorsze

Jest wiele powodów przez które ciężko zdecydować się na kolejne dziecko. Po pierwsze – powody zdrowotne. Moja mama urodzenie mnie nieomal przypłaciła życiem, miała wadę serca i spędziła większość ciąży w szpitalu, atakowana przez lekarzy zakładami, czy przeżyje ona czy ja. Nie dziwię się więc, że nie zdecydowała się kolejny raz tego przechodzić.

Tak samo rozumiem tych, którzy latami starali się o dziecko. W walce stracili niejednokrotnie godność, wszystkie oszczędności, poczucie własnej wartości i wszelkie nadzieje. Ciężko świadomie fundować to sobie ponownie.

image

Kolejnym racjonalnym powodem jest brak możliwości zapewnienia dziecku bezpieczeństwa. Jeśli partner okaże się nieodpowiedzialny, agresywny, brutalny, uzależniony, jeśli z trudem wiąże się koniec z końcem, nie ma odpowiednich warunków życiowych, oczywistą wydaje się decyzja o nieposiadaniu kolejnych dzieci.

Nie podważam też absolutnie decyzji osób, które po prostu nie chcą mieć więcej dzieci. Rodzicielstwo ich nie zachwyciło, nie marzą o dużej rodzinie lub decyzja o pierwszym dziecku była przypadkowa.

Wiele osób przekonuje też argument ekonomiczny – chcą zapewnić swojemu dziecku absolutnie wszystko to, co najlepsze, podróże, prywatne szkoły, ekskluzywne hobby, elektroniczne gadżety i ciuchy z blogerskich postów.

Zdarza się też tak, że z różnych względów: kariery, sytuacji życiowej, ograniczeń, decyzja o kolejnym dziecku jest odkładana i w końcu rodzice stoją przed dylematem, czy nie jest już za późno, bo różnica pomiędzy dziećmi będzie za duża. I prawdopodobnie mają rację. Różnica nawet 5 lat to między rodzeństwem dużo. W dzieciństwie, potem nie ma już znaczenia.

image

Isnieje też problem wygody. Jak już się dziecko “odchowa” i wyjdzie z pieluch, trudniej jest się znowu decydować na nieprzespane noce w towarzystwie ząbkującego malucha.

Spotykam się też z opinią, że dzieci nie da się kochać jednakowo, że zawsze jedno się wyróżnia. Mam znajomych, którzy jako dzieci czuli się mniej kochani od brata czy siostry, więc gdy sami stają się rodzicami decydują się na jedno dziecko, aby nie mieć nigdy tego dylematu.

Z perspektywy dziecka posiadanie dużo młodszego rodzeństwa może przeistoczyć się w koszmar dzieciństwa z kulą u nogi w postaci małego brata lub siostry. Oznacza również konieczność dzielenia się absolutnie wszystkim (zabawkami, pokojem, czasem, psem ale i mamą, tatą czy rozpieszczającą babcią). I na zawsze utracony spokój.

Reasumując, rozumiem i szanuję niechęć, czy obawy przed decydowaniem się na kolejne dziecko. W niektórych sytuacjach uważam brak  kolejnego dziecka za absolutną konieczność i jedyne rozsądne rozwiązanie. Bycie rodzicem nie jest dla każdego. Po tych wszystkich argumentach przeciw, ciężko jest sobie wyobrazić co mogłoby kogokolwiek przekonać do posiadania więcej niż jednego dziecka. Opowiem Wam na swoim przykładzie.

image

Bardzo długo czułam się mała-dorosła. Spędzałam masę czasu tylko z osobami dorosłymi, bo w mojej rodzinie nie było małych dzieci. Z tego względu wcale nie przepadałam za dziećmi i nie przychodziło mi naturalnie zabawianie ich.

Zazdrościłam dużych, rodzinnych uroczystości w innych domach, międzypokoleniowego gwaru. U nas było bardzo intymnie i spokojnie, było nas po prostu mało, całe lata spędzaliśmy Święta w 5-6 osób.

Dzieci chowane w pojedynkę mają problem z dzieleniem się. Nawet wczoraj w parku byłam świadkiem, kiedy dziewczynka nie pozwoliła innemu dziecku dotknąć hulajnogi krzycząc “Moja! Moja!” Jedynak ma problem z deficytem uwagi, która nagle, poza domem, nie skupia się tylko na nim.

Często jedynacy mają trudności ze zbudowaniem trwałej relacji. Jak ktoś, kto od dziecka wszędzie, gdzie się pojawi, jest w towarzystwie kilku dorosłych, którzy zdmuchują mu pył sprzed stóp, całują po pupce i uważaja za absolutny cud świata może zrozumieć, że druga osoba jest równie ważna i może decydować o wspólnym życiu?

Jedynacy przyzwyczajeni są do samotności. Szczerze przyznam, że do teraz potrzebuję przestrzeni i błogosławię pracę mojego męża, która czasami zmusza go do wyjazdów. Lubię pobyć sama ze sobą. Mieszkałam bardzo długo sama, przyzwyczaiłam się do bycia Panią swojego losu i robienia tego, co chcę. W końcu mogłam robić to od dziecka. Bajki oglądałam jakie chciałam, jadłam co chciałam, a nie naleśniki, które lubi siostra, na Dzień Dziecka wybierałam zoo, a nie wesołe miasteczko, bo tak chciał brat. W związku musiałam nauczyć się jak nie starać się na siłę, codziennie, przeforsować swojego zdania.

Wielu znanych mi jedynaków to osoby zazdrosne, nie przyzwyczajone do zdrowej rywalizacji. Od dzieciństwa uwielbiane, gloryfikowane i skupiające na sobie uwagę całej rodziny. Jedynak nie radzi sobie z konkurencją.

Jedynakom jest też ciężko w przypadku trudnych przeżyć swoich rodziców. Zdrady, rozwody, w końcu starość, wszystko to trzeba udźwignąć samemu.

imageJako dorosła osoba poświęcam dużo czasu przyjaźni. Może dlatego, że szukam właśnie siostry, której nigdy nie miałam? Chrzestnymi moich dzieci są głównie przyjaciele, rodziny po prostu zabrakło. Miałam obawy, bo przecież największa przyjaźń czasami się kończy, a rodzina jest na zawsze.

Był też czas, kiedy bardzo bałam się, że zostanę w życiu sama. Myślałam o tym, co by się stało, gdyby rodzice na przykład zginęli w wypadku samochodowym. Często towarzyszyły mi takie obawy.

Wiem, że można jedynaka wychować na fajnego człowieczka, a to, o czym napisałam okazuje się tylko stereotypem. Znam też wiele rodzin, w których rodzeństwo się nienawidzi. Ale bardzo zazdroszczę rodzeństwa. W tych chwilach, kiedy potrzebuję rodziny, wsparcia kogoś, kto kochałby mnie tak, jak się kocha rodzinę. Bezinteresownie, wszędzie, na zawsze.

Jeśli więc jedyną Waszą wymówką do nieposiadania kolejnego dziecka jest wizja all inclusive w Turcji, obawa przed kolejnymi rozstępami, czy groźba kilku(set) nieprzespanych nocy – zabierajcie się do roboty!!!

P.S. Znacie jedynaka, który głośno mówi, że chce mieć tylko jedno dziecko? Ja nie 🙂

Zdjęcia – pixabay.com