Inteligencja emocjonalna – brak.

Mimo tego, że najbardziej na blogu podobają się Wam narzekania zmęczonej matki i poważne wywody, za oknem już ciepłej, mam gdzieś tą zimę i piszę dziś na wesoło.

Będzie o ludziach. A dokładniej o inteligencji emocjonalnej której brak sprawia, że są tacy, którzy gadają co im ślina na język przyniesie.
Bo tyle się za przeproszeniem pier…oli o tym, żeby człowiek był bardziej łagodny, cechował się przynajmniej minimum empatii i żył bardziej świadomie. Internety aż huczą od wszelkich porad jak w tym zwariowanym świecie być po prostu człowiekiem, a tymczasem w życiu wychodzi jak zwykle.

Będąc matką, ba, matką ekstremalną, stale spotykam się z komentarzami, które wskazują buractwo, wścibstwo i niedojrzałość. W pewnym momencie czułam się wręcz atakowana niestosowynymi pytaniami.

Pozwólcie, że przytoczę zestaw moich ulubionych pytań i kilka najlepszych odpowiedzi.

A Wy co, tak bez ślubu?

Lubimy ryzyko, a konkubent to jazda bez trzymanki i złoooooo.
Brakuje nam jeszcze dziesięć tysięcy, podam Ci numer konta.
Ślub w sobotę. Twoje zaproszenie się zgubiło. Ups.

A Wy, kiedy będziecie mieć dzieci?

A Ty, kiedy schudniesz?
Nie lubimy dzieci. Dużo kosztują, są głośne i brudzą.
Mamy już kota, wystarczy.

Ależ Pani wielka! Rozwiązanie już chyba lada dzień?

Rozwiązanie czego przepraszam?
Nie, ja po prostu gruba jestem. Tak jak Pani.
Wielka, silna i mega wkurwiona, prawej ręki sama się boję.

O Boże! Trojaczki!

I nawet powiem Jezusie, Maryjo, Józefie, i wszyscy Święci! Pomocy! Tak każdy dzień zaczynam i jakoś leci.
O Boże! Gdzie???

Ojej, jaki on malutki.

Urodził się z wagą 1160 g. Teraz to on jest WIELKI!
Bo to miniaturka jest. Taki model po prostu.
ON ma na imię Dominik.

Ale te Twoje dzieci to diabły!

Mąż to lucyfer, a ja demon, dobraliśmy się w piątkę idealnie.
Za to jakie piękne, nie to co Twoje.
Pani nie podchodzi za blisko, lubią ugryźć.

Troje dzieci to za dużo! Z dwójką to jeszcze można dać radę, ale trójka to już tłum, nie?

Też właśnie myślę, że o jedno za dużo.
Jedno muszę skasować ale nie wiem które.
W piątek robię casting – jedno będziemy oddalać, może chcesz przygarnąć?No, Nina jest strasznie niegrzeczna, będziemy ją reklamować.

A co ona tu ma? Znamię jakieś? Czy jej to zniknie?

A nie wiem, pierwsze widzę.
A, to? Ubrudziła się i nie chce zejść.
Jak nie zniknie to sami jej na żywca wytniemy.

Płakałaś?

No, kupy nie mogę zrobić od trzech dni.
Mąż mnie leje.
Ja? Kiedy? Nie! A Ty?

Źle wyglądasz!

Ups, zgubiło mi się lusterko.
Kaca od Bebilonu mam.
Ty też!

Moje dziecko już samo siedzi/je/czyta/umie sobie zawiązać sznurówki.

No i co z tego? Moje się wyprowadziło!
Phi, nasze zapisaliśmy już na Harvard.
Moje to cymbał, jeszcze siura w pieluchy.

Jesteś na diecie? Ja to jem wszystko co chcę i nie tyję!

A wątroba jak tam?
Nooooo…widać!
To nieprawda. Mega grubo w tym zielonym swetrze wyglądasz.

Jak ty dajesz radę??? Współczuję.

Nawzajem – również współczuję. Głupoty.

Gdybym tej inteligencji emocjonalnej nie miała tak by to mniej więcej wyglądało. Czasami jednak wykorzystuję ją i po prostu uśmiecham się krzywo myśląc sobie, ech, całe życie z debilami!