Pomyślałam ostatnio o tym, jaki prezent sprawiłby mi najwięcej radości. Co musiałoby się znaleźć po magicznych “Dam Ci”…, żeby mnie uradować. To było w jeden z tych dni, kiedy nie potrafiłam do trzech swoich dzieci zliczyć i o 18 miałam zamiar czytać im już bajkę na dobranoc. I na co mi w taki dzień bukiet tulipanów, czy kolczyki? Do dresu i tak nie pasują! Czytaj dalej