Nie zatrzymuję się. Nigdy. Moja głowa cały czas pracuje. Bo matki myślą za dużo. Nawet jeśli odpoczywam, myślę o dzieciach. Nawet leżąc nad jeziorem, podglądam co robią. Czy są bezpieczne, czy zadowolone, czy niczego im nie brakuje. To samo w sumie dzieje się zawsze, nawet przecież kiedy śpię, czuwam. Z jakiegoś niewyobrażalnego powodu słyszę w środku nocy jak moje dziecko zrzuca z siebie kołdrę i wstaje. Często jestem już na nogach, zanim moje dziecko wypowie poszukujące mnie w ciemnościach mamo. Czuwam, choć co wieczór padam na pysk i wydaje mi się, że śpię w jednej pozycji, nie poruszam się, bo nie mam siły. Ale jednak czuwam.

Czytaj dalej