Lubię swoje życie. Takie jakim jest, choć przyznaję, czasami muszę się nieźle nagimnastykować, żeby wszystko się spięło i „pykło”. Kto tego nie zna? Praca w domu, która nigdy się nie kończy, bo przecież ciągle wszyscy są głodni, stale jest bałagan i pranie samo się nie robi. Rodzina to wyzwanie, które wymaga niesamowitej koncentracji i wielozadaniowości! Czytaj dalej

Kiedyś, za dawnych czasów, kiedy jeszcze od popatrzenia na tabliczkę czekolady nie robił mi się cellulit nawet na uszach, w czasach, kiedy 5 rano to nie był czas na pobudkę, a ewentualnie kebab na mieście po całonocnej imprezie, w tych czasach nie miałam większych marzeń. Nigdy nie byłam osobą, która wyobrażała sobie kolor bukietu do ślubu, a potem imiona dla gromadki dzieci. Czytaj dalej