Ach te wszystkie odwlekane w nieskończoność domowe metamorfozy! Postanowiłam zacząć ten rok z przytupem i o ile na słowo remont dostaję drgawek, a na słowo budowa w mojej głowie pojawia się czerwony pytajnik, tak przyszła i na mnie pora ustawić się w długiej kolejce w markecie budowlanym. Żaden ze mnie dekorator, wnętrza średnio mnie interesują, a bibelotów nie lubię, ale chcę mieć ładnie, nawet jeśli tego, co się kryje pod pojęciem ładnie nie potrafię rozwinąć.

Czytaj dalej

Moje dzieci produkują codziennie po kilka prac plastycznych. Wycinanki, malowidła, zaproszenia. Zachęcam, chwalę i wspieram, ale gdzie to wszystko wieszać? Przydałaby się galeria prac małego artysty. Taka, żeby można było podziwiać, żeby to się po podłodze nie walało i żeby jeszcze można lodówkę od czasu do czasu zlokalizować, zanim przykryje ją tapeta rozmaitych prac. Podejrzewam, że w każdym domu przydarzył się mini dramat, kiedy coś nieopatrznie wylądowało w koszu, a maluch sobie za trzy dni przypomniał, że ta czarna plama, którą wyrzuciliśmy, to przecież była najważniejsza na świecie mrówka. Czytaj dalej