Mam dziś urodziny. Trzydzieste siódme. I mimo tego, że mam już mnóstwo siwych włosów, poranki, kiedy wstaję z bólem czegoś, zmarszczki, których filtry nie ukryją, w ankietach zaliczam się do jednej z ostatnich rubryk, a na ulicy nikt już się za mną nie ogląda (no chyba, że moje dziecko postanowi akurat zrobić cyrk), nie chciałabym się zamienić z młodszą koleżanką. Mówi się, że chcielibyśmy zawsze mieć 18 lat. Otóż za żadne skarby, diamenty i miliony euro, nie chciałabym wrócić się do czasów, kiedy miałam 18 lat, ani nawet 28. Jest mi po prostu dobrze, bo w końcu zrozumiałam, że każdy wiek ma swoje plusy, a życie zaczyna się po trzydziestce. Czytaj dalej

Jest wiele typów matek. I nie mówię tutaj o tym, w jaki sposób radzimy sobie z dziećmi. Czytaj dalej

Myśl o tym, jak zostać najlepszym rodzicem towarzyszy mi każdego dnia. Wtedy, kiedy się budzę i układam plan na nowy dzień, w momentach zwątpienia, kiedy dzieci wyprowadzają mnie z równowagi i wtedy, kiedy już usną, a ja analizuje wszystkie rodzicielskie porażki. Czytaj dalej

Rodzice to najgorsza grupa społeczna. Ciągle narzekają, stale niewyspani, porównujący, marudzący, oceniający. Szczerze mam ochotę czasami wypisać się z tego klubu. W te dni, kiedy moje dzieci wstaną prawą nogą, a ja zbiorę w sobie nadprzyrodzone moce i jestem jak ten kwiat lotosu, którego nic, ale to absolutnie nic, nie jest w stanie wyprowadzić z równowagi. Wtedy mnie wkurza to wieczne niezadowolenie z życia w rodzinie. W inne dni (w większość ostatnio dni, bo mam akurat powakacyjno, pourlopowy przesyt przebywania z dziećmi i sama potrzebuję dwóch tygodni urlopu, żeby dojść do siebie) doskonale ich rozumiem. Czytaj dalej