Początek jesieni dobił mnie całkowicie. Zimno rano i wieczorem, szarówka, ewidentny koniec lata. Znowu trzeba od rana mocować się z wieloma warstwami ubrania, czapkami, potężnymi rachunkami za gaz i prąd i stałą zagwostką – co dziś będziemy robić od 15.30, kiedy wrócimy po ciemku z przedszkola? Do tego jakaś pustka w głowie i notoryczna chandra, nostalgia za nie wiadomo czym. Czytaj dalej

Jednym z wielu wyzwań posiadania więcej niż jednego dziecka jest aspekt ekonomiczny. Dla jednego dziecka potrzeba wielu rzeczy, a co dopiero dla trójki. Czytaj dalej

Zostałam w domu. Z wyboru, nie bez wyrzutów sumienia, zdegradowałam się do roli kury domowej. No, no, tylko mi tu bez tej kury. Ja wypraszam to sobie, ja jestem domowa królowa! I tylko od czasu do czasu denerwują mnie te ciągłe komentarze. Czytaj dalej

Śpię teraz do której chcę, piski radości z powodu weekendu nie wyciągają mnie z łóżka o świcie w sobotę. Już nie pamiętam jak to było spędzić cały poranek chichocząc pod kocem. Miękkie ciałko już mnie nie grzeje, kiedy w pustym domu piję kawę, słuchając przeraźliwej ciszy. Czytaj dalej