Zawsze byłam miłośniczką kina. Odkąd urodziłam dzieci, chyba oglądam jeszcze więcej filmów (niestety na niekorzyść książek). Bywa, że wieczorne wyjście do kina jest jedynym na co mam siłę. No i nie wymaga wielkiego planowania, umawiania się. Dla mnie to odpoczynek idealny. W domu z książką zawsze rozpraszają mnie obowiązki. Od lat każdego roku nastawiam budzik i od 2 do 6 rano oglądam ceremonię rozdania Oskarów. Czytaj dalej

Pomyślałam ostatnio o tym, jaki prezent sprawiłby mi najwięcej radości. Co musiałoby się znaleźć po magicznych “Dam Ci”…, żeby mnie uradować. To było w jeden z tych dni, kiedy nie potrafiłam do trzech swoich dzieci zliczyć i o 18 miałam zamiar czytać im już bajkę na dobranoc. I na co mi w taki dzień bukiet tulipanów, czy kolczyki? Do dresu i tak nie pasują! Czytaj dalej

Weekend? Jaki weekend ja się pytam? Nie wstałam o której chcę już od ponad 5 lat, nie ma wylegiwania się. Czytaj dalej

Mam beznadziejny humor. Listopad, to chyba ta pogoda, szaro, buro, zbiór poniedziałków z całego stulecia. I kopię się w dupę non stop, bo przecież wiem, że wszystko jest w głowie i że tak naprawdę mam szczęście. Są dobre momenty, połowę zeszłego tygodnia żyłam w ekstazie, sukces. Czytaj dalej