Kiedy słowa są niepotrzebne albo kiedy ich brak… Czytaj dalej

Kilka rzeczy w moim życiu kuleje. Brakuje mi pewności siebie, czasami konsekwencji, bywam czepialska. Ale jedną rzecz opanowałam do perfekcji. Jestem mistrzynią asertywności. Odkąd nauczyłam się trudnej sztuki mówienia „nie”, żyje mi się zdecydowanie lepiej. Z ludźmi, ale przede wszystkim z samą sobą. Ale ile rzeczy trzeba mieć w dupie, to się w głowie nie mieści! Czytaj dalej

Jak wyglądałby mój idealny dzień? Wstałabym o 9. I nie mam tutaj na myśli pobudki o 5 na głośne “Maaaaaamooooooo, kupa” dobiegające z łazienki, a potem dogorywanie na kanapie bez sił, aby się podnieść, z jednym uchem nasłuchującym podejrzanej ciszy. Nie. Wstałabym o 9, bez budzika, rześka jak skowronek. Czytaj dalej

Kiedy w styczniu 2015 roku zakładałam blog, często biłam głową w ścianę. Konkurencja, elokwencja, wiedza, doświadczenie, popularność, znajomości, a w końcu celebrytyzm wręcz blogerów, wydawały mi się nie do przeskoczenia. Czytałam inne blogi i myślałam, że chyba nigdy mi się tak nie uda, moje teksty nie będą aż tak popularne. Nie wiedziałam co robić dalej, kiedy moje słowa do nikogo początkowo nie przemawiały. Czytaj dalej