Drogi Ojcze, 

Podziękuj czasami matce swoich dzieci. Tak po prostu.  Czytaj dalej

Batoniki musli. W moim domu nie ma dnia, żeby się nie przydały. Albo na śniadanie, które w pośpiechu mąż je w samochodzie, albo do śniadaniówki do szkoły na drugie śniadanie, albo na podwieczorek, czy zdrową przekąskę w ciągu dnia. Na wycieczkę i do plecaka też idealnie się nadają.

Kupne batoniki musli mogą jednak zawierać masę syfu, od cukru po tłuszcze trans, stabilizatory, aromaty i barwniki. A jeśli nie zawierają syfu, są trudno dostępne i drogie. A i tak często się potem okazuje, że są zwyczajnie niesmaczne i dziecko ich nie tknie. Czytaj dalej

Obejrzałam kilka dni temu film “Tully”. Film nie mający nic wspólnego z komedią, choć tak się go reklamuje. Momentami wręcz przerażający, kiedy zdajesz sobie sprawę z tego, że, będąc matką, sama kiedyś tam byłaś (albo jesteś). Czytaj dalej

Czytam w kółko list, w którym pediatra, leczący nieuleczalnie chore dzieci w Cape Town, opisuje dziecięce wspomnienia. Wspomnienia, którymi dzieci najchętniej się dzieliły. Wspomnienia, które dzieci najbardziej zapamiętały ze swojego krótkiego życia. I bardzo żałowały, że zdrowie i szpital uniemożliwiają te rzeczy, które w ich życiu okazały się najważniejsze. Czytaj dalej