Jestem kurewsko z siebie dumna w tym roku. Piszę w tym roku, bo choć jest dopiero lipiec, dla mnie rok zaczyna się we wrześniu i kończy w czerwcu. Mam tak od lat. Wakacje to dwa miesiące resetu, nawet jeśli pracujące, zwykle zmienia się rutyna. Odkąd mam dzieci, moje życie jeszcze bardziej odliczane jest szkolnymi miesiącami. To dlatego koniec czerwca lub początek lipca to czas podsumowań. 1 styczeń to dla mnie tylko zmiana daty, nic szczególnego.

Czytaj dalej