Oczywiście jak ja już gdzieś pojadę, to wszystko musi być na opak. Samotny tydzień w Lizbonie jakoś mi minął, nawet bez żadnych atrakcji większych. Nikt nie chciał mi sprzedać koki, nie zginął mi bagaż, nikt mnie nie gonił, wręcz w większość dni byłam w pokoju o 19 i wieczór spędzałam pracując, a rano budziłam się 5-6 i też pracowałam, zanim leciałam zwiedzać lub na Web Summit.

Czytaj dalej