Przelała mi się miareczka ostatnio, chyba pierwszy raz nikt się nie przyczepił, że te posty takie negatywne mega, że tych dzieci tak bardzo już dość. Nikt się nie przyczepił, bo nie tylko u mnie taka kumulacja, szczęśliwa szóstka, prawie jak w lotto. Szkoła w domu, dzieci w domu, praca w domu, koronawirus, niewiadomoco za oknem i rok do tyłu. 

Czytaj dalej

Liczę się z konsekwencjami, jakie mogę ponieść po publikacji tego postu, masowymi odlubieniami i hejtem. Ale dostaję tyle wiadomości, że czuję się w obowiązku po prostu to napisać. Dziecko to nie tylko lukier. To także kupa i blizna na czole. Czytaj dalej