Nie wiem właściwie jak to się dzieje, że wiedziemy w większości całkiem normalne życie i dobrze nam z naszą zwykłością, bylejakością i życiem w szeregu. Do momentu, w którym rodzimy dziecko. Bo wtedy nagle wszystkim nam się wydaje, że oto bierzemy udział w konkursie na matkę dekady. Nie tylko nam się tak wydaje, my same, dobrowolnie, stajemy w szranki. Bo wszystko naokoło w jednej chwili wydaje się niewystarczające. My wszędzie musimy być na 100%, choć nie od dziś wiadomo, że wszystkiego się nie da.  Czytaj dalej