Trzy metody wychowawcze, które stosuję, a za które fanatycy chętnie by mnie utopili. Strasznie mi się podoba tytuł tego postu. Uwielbiam wszelkie teorie rodzicielskie. Szczególnie te, które odnoszą się do pary rodziców w idealnym na rodzicielstwo wieku 25-30, mających jedno dziecko, rocznego bobaska, przy którym do pomocy o każdej porze dnia i nocy swoją gotowość zgłasza nowoczesna babcia, która akurat kocha dzieci, jest byłą nianią i mieszka w tej samej miejscowości. I te rady w stylu „moje dziecko to…”. A moje nie. Ups. Twoje też nie? To super, bo tego Pana i tamtej Pani dzieci też jakoś nie. Czytaj dalej