Sezon chorobowy w pełni, co krok czytam historie rodem z horroru, w których główną rolę gra wróg publiczny numer jeden. Katar. Te dramatyczne postulaty, żeby z katarem dziecka nie posyłać do przedszkola i do szkoły. Ech. Ten straszny, demoniczny katar, od którego można umrzeć, a przynajmniej zarazić się groźną chorobą. A przecież wystarczy pięć kurtek, reklamówka leków i dwa tygodnie w domu i samo przejdzie! Czytaj dalej