Kiedy pierwszy raz pisałam o tym, że do bycia lepszym rodzicem wystarczy 10 minut, ogarnął mnie ogromny smutek. Reakcje czytelników i każdy kolejny masowy lajk, komentarz i przyznanie, że ktoś też tak ma, tylko potęgowały ten smutek. Pragniemy naszych dzieci, uważamy, że to najlepsze, co nam się przydarzyło, a jednocześnie, z wielu względów, nie potrafimy spędzić z nimi 10 niczym nie zakłóconych minut. Niby wiemy, jakie to jest ważne, ale. No właśnie, ale. Czytaj dalej

Kiedy moje dzieci ze mną współpracują, są radosne i posłuszne, kiedy dobrze się razem bawimy i spędzamy dzień w zgodzie, czuję, że mogę przenosić góry. Nie boję się kolejnego dnia, zasypiam spokojnie myśląc, że dzieci to najlepsze, co mnie kiedykolwiek spotkało. Są jednak takie dni, kiedy nawet wakacje w tropikach, nowa torebka i pięć godzin nic nie robienia, nie są w stanie poprawić mi humoru. Poświęcam wszystko, co mam, dla bycia mamą, a to mi nie wychodzi. To jest mój osobisty dramat i porażka, która boli nawet fizycznie. Zapadam się w sobie i nie chce mi się żyć. To te dni, kiedy krzyczę, biję głową w ścianę i myślę, że to się nigdy nie skończy. Mam ochotę wysiąść, trzasnąć drzwiami i wrócić za 15 lat. W te dni kwestionuję sens rodzicielstwa. Nie dam rady. Czytaj dalej