Rodzice to najgorsza grupa społeczna.

Rodzice to najgorsza grupa społeczna. Wiadomka. Rodzice od zarania dziejów są do kitu. Od samego początku. Bo przecież jak zaczynasz kumać o co chodzi, to od razu stwierdzasz, że bez rodziców Twoje życie na pewno byłoby bardziej kolorowe. Ten stan trwa mniej więcej do czasu, kiedy się nie wyprowadzisz z domu. W niedalekiej przyszłości okazuje się, że znajomi, którzy zostali rodzicami, są jeszcze gorsi. A potem sam stajesz się rodzicem. Cały świat jest ich pełen, życie usłane jest rodzicami, są wszędzie! Dlaczego rodzice to najgorsza grupa społeczna?

Wieczne „nie wolno”.

Nie wolno to słowo, które pojawia się już w ciąży. Bo w ciąży wiele nie wolno. Nie wolno się ekscytować za bardzo, nie wolno tupać nóżką, nie wolno przeklinać, bo a nuż małe gumowe ucho w środku usłyszy. Jak już wyskoczy, to zakres nie wolno się poszerza. Dzieciom nic nie wolno. Nie wolno wszystkich najfajniejszych rzeczy, jak jedzenie czekolady całym człowiekiem, nie wolno skakać po kałużach, nawet siostry za włosy nie wolno ciągnąć.

Narzekanie na dzieci.

A bo nie śpią, nie jedzą, kupy do nocnika nie robią, nie chcą sprzątać i wcale nie chcą do podstawówki z internatem. Właściwie dzieci nic nie robią tak, jakby rodzice sobie tego życzyli. Nawet bezczelnie potrafią się pojawić w nieodpowiednim momencie!

Chwalenie się dziećmi.

Tylko rodzice są zdolni do chwalenia się absolutnie wszystkim, nawet absurdami. Dziecko jest najmądrzejsze, najwspanialsze, najodważniejsze, naj naj naj. Zawsze naj. Nawet wtedy naj, kiedy akurat nie zachowuje się wcale naj. Każdy maluch ma szansę na światową karierę i na każdym polu przewyższa wszystkie inne dzieci. Zwykle od szóstego miesiąca życia cechuje go wysublimowany gust muzyczny, umiejętności negocjacyjne i zdolności lingwistyczne. I oczywiście uwielbia muzea i galerie, od urodzenia. 

Gadanie tylko o dzieciach.

Zapomnij o jakichkolwiek innych tematach. Każde spotkanie z drugim rodzicem zdominowane jest kupkami i zupkami, szczepionkami i szkodliwością bajek. Jak Ci się znudzi w realu, możesz jeszcze zajrzeć na Facebook. Czego nie zobaczysz na żywo, możesz podglądnąć na necie. Do porzygu. Zdjęcia małego palca u nogi, ucha w czapeczce, karmienia marchewką, syfu robionego przez dziecko, zawartości pieluszki. Nic, co ludzkie, nie jest nam obce. Każda wysypka znajdzie swoje miejsce na ściance!

Czarnowidzenie.

Zobaczysz! Jak będziesz mieć dzieci to zobaczysz. Sam zrozumiesz! Teraz nic nie rozumiesz, bo nie masz dzieci! Nikt oprócz rodziców nie wie, co można dojrzeć w ciemnych korytarzach rodzicielstwa, ale wnioskując po minie, z jaką to zdanie jest wypowiadane, musi to być coś strasznego, na miarę końca świata.

Ciągłe zmęczenie.

Właściwie na każdym etapie życia dziecka, rodzice są zmęczeni. W ciąży, bo kopanie spać nie daje, po porodzie, w czasie ząbkowania, w trakcie kolek, jak pójdzie do szkoły i jak nie wraca po nocach z imprez na czas. Żywot rodzica to życiorys pozbawionego kawy, słaniającego się na nogach, wyssanego z życia, zasypiającego na stojąco przy każdej nadarzającej się okazji, uwięzionym w domu zombie z pustym portfelem. Bycie rodzicem jest dziecinnie proste. Po prostu cały czas jesteś zmęczony. Opowiadasz innym rodzicom jaki jesteś zmęczony, a oni Tobie w odpowiedzi, że też są zmęczeni. 

Wymówki.

Bycie rodzicem jest idealną wymówką od wszystkiego. Mam gruby tyłek, bo dzieci. Mam burdel w domu, to przez dzieci. Mam zaległości w robocie, wszystko te dzieci! Jesteśmy dwie godziny spóźnieni, winne są dzieci. Niektóre wymówki są nawet całkiem sprytne i otwierają furtkę do omijania niewygodnych spotkań z ludźmi, którzy po prostu NIE ROZUMIEJĄ.

Koszty.

O ile każdy człowiek jest sobie w stanie wyobrazić, że dziecko sporo kosztuje, o tyle rodzice przewałkują ten temat milion razy i chętnie, skrupulatnie wszystkim wyliczą, co ile i dlaczego. Wyprawka droga, niania droga, wózek drogi, przedszkole drogie, robotyka, gimnastyka, basen, karate, lekcje angielskiego, hiszpańskiego, francuskiego i łaciny, książki drogie. Dziecko to zwyczajnie chodzący wydatek. W dodatku zupełnie sobie w wieku trzech lat nie zdający sprawy z rodzicielskich poświęceń i wyrzeczeń, gnojek jeden!

Obawy.

Rodzice to chodzące zmartwienia. Zarazki, alergie, gluten, katar, bajki, czapeczki. To wszystko atakuje biedne dzieci na każdym kroku. Tylko za sprawą nadopiekuńczych i zapobiegliwych rodziców ród ludzki przetrwał tysiące lat!

Dziecko to bilet do uprzykrzania życia innym.

Może być głośne, niemiłe, przeszkadzające, może się pchać, popychać i sypać piaskiem po oczach. Przecież to TYLKO dziecko! Hello! Co prawda wiadomo, że jest małym geniuszem i z całą pewnością wyrośnie na zdobywcę nagród Nobla, Oscara i medali olimpijskich. Ale teraz, dopóki dziecko jest małe, wolno mu wszystko, a reszcie wara. Już rodzic da Ci lekcję, spróbuj tylko zaprotestować!

Rodzice wiedzą lepiej.

Lepiej niż każdy inny nie-rodzic (który po prostu nie rozumie), rodzic na starcie (który jeszcze nie rozumie) i zdecydowanie lepiej od wszystkich innych rodziców. To dlatego, bez cienia zastanowienia i refleksji, przy każdej okazji, pragną innego rodzica pouczyć.

I w końcu przychodzi taki dzień, że wypowiadając zdanie w trzeciej osobie do mini wersji siebie, zapala Ci się w głowie mała, upierdliwa żaróweczka. O cholera! Stałeś się właśnie rodzicem, starym, zgredem. A rodzice to przecież najgorsza grupa społeczna.

.

.

Zakładając, że jeśli nie możesz ich pokonać, dołącz do nich…czy mówiłam już, co ostatnio zrobił mój genialny syn? Nie wiem po kim co prawda, ale jest po prostu wszechstronnie uzdolniony. Potrafi powiedzieć „ha” w dziesięciu językach, zdemolować swój pokój w trzy minuty, zepsuć nową zabawkę tuż po wyciągnięciu z opakowania i tak zjeść spaghetti, że sos pomidorowy jest nawet na suficie. Nie tylko śpiewa, tańczy ale i gra na nerwach! Naprawdę, chłopak ma talent…

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:i

    • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
    • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
    • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
    • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!