Internetowa przyjaciółka.

Mam Internetową przyjaciółkę! To nie pierwsza taka znajomość w moim życiu, ale inne już dawno wciągnęłam w stały inwentarz osób, z którymi idę przez tych łez padół. Dla niektórych może to być dziwne, skrzywione czy nawet niebezpieczne. Dla mnie jest to absolutnie normalne.

Przytoczę tutaj przykład trzech osób, z którymi połączył mnie net, a które miały duży wpływ na moje losy. Mając 30 plus lat, troje dzieci i w miarę ustabilizowane życie nie mam już tak wielu okazji do poznawania nowych osób. Mam swoje miejsce w wirtualnym świecie i to tutaj poznałam kilka bardzo wyjątkowych i realnie fantastycznych osób.

Pierwsza była M. Poznałyśmy się w sumie w trudnych okolicznościach. Chciałyśmy obie zajść w ciążę, zbliżył nas portal www.nasz-bocian.pl M. miała dużo więcej doświadczenia, pomogła mi poukładać w głowie ten temat, odpuścić, skierowała mnie na właściwe tory. Każdy, kto kiedykolwiek zamarzył o dziecku i chciał to marzenie zrealizować, ten wie, jak trudny i bolesny jest to temat. Mieć kogoś, kto doskonale wie co przechodzisz, co czujesz, co robisz i co może Ci pomoc, to prawdziwy skarb. Nasza znajomość wkrótce stała się w miarę tradycyjna – zaczęłyśmy się spotykać w realu. I tak M. odwiedzała mnie w szpitalu tuż przed urodzeniem dzieci, a potem ja mogłam cieszyć się jej widokiem w roli podwójnej mamy. Zawsze będzie miała w moim sercu specialne miejsce.

Następna była A. Poznałyśmy się dokładnie w ten sam sposób, przez ten sam portal. Obie z Krakowa, dzieliłyśmy się wiedzą, obawami, opiniami. Potem odpuściłam ten temat i nasz kontakt się urwał. Zaszłam w ciążę, chciałam podzielić się z innymi tą radosną nowiną i po kolei kontaktowałam się z kilkoma dziewczynami. Napisałam do A. Odpisała. “Wierz lub nie ale też spodziewam się trojaczków”!! I tak zaczęłyśmy do siebie pisać. Miałyśmy spotkać się w szpitalu, potem gdzieś na mieście, ale jakoś nigdy się nie udało. Urodziłyśmy dzieciaki, obie po dwie dziewczynki i chłopaka. Nasz dzień niemożliwie się skurczył. Ale i tak znajdowałyśmy czas, żeby do siebie pisać, pytać, radzić, wspierać, żartować, narzekać i się pocieszać. To A. poleciła mi najlepszego pediatrę w Krakowie, a potem pierwsze przedszkole. Fajnie było mieć taką towarzyszkę w tych zwariowanych chwilach! Potem ja wyjechałam do Australii i zaczęłam pisać bloga, a ona stała się jego wierną czytelniczką. Jak dzieci spały gadałyśmy na komunikatorze. Codziennie. Poznałyśmy się jak wróciłam do Polski. Nie mamy dużo czasu ale nadal trajkoczemy, o dzieciach, o mężach, o wszystkim. W zimie wybraliśmy się na Disney on Ice. Nasze dwie rodziny zajęły cały rząd!

Kolejną jest Paulina. I tutaj zadziałała blogosfera. Napisała tekst, który rzucił wszystkich na kolana, o tym jak naprawdę wygląda dzień “siedzenia w domu” z dzieckiem. Czytałam go chyba 30 razy! Potem przeczytałam kilka jej innych tekstów i nabrałam pewności – ta kobietka to moja bratnia dusza! Tak więc napisałam do niej, ona odpisała i tak poszło. To trwa już 5 miesięcy. Codziennie. Wspólnie przeżywamy kolejne wzloty i upadki, analizujemy słupki popularności, polubienia i komentarze. I na tym polu warto jest mieć bratnią duszę. Pisanie bloga to ciężka i często niewdzięczna praca. I nikt tego tak dobrze nie rozumie jak koleżanka “po fachu”. I pocieszy, kiedy tekst napisałaś świetny, a komentarzy brak. Rozśmieszy, wysyłając kolejny absurdalny hejt. Zmobilizuje, kiedy masz moment zwątpienia i chcesz tym wszystkim rzucić. Nasza znajomość już dawno wyszła poza ramy bloga i obgadujemy wszystkie inne tematy. A już za kilka tygodni spotkamy się na żywo w Gdyni! Mam takie przeczucie, że Pauka na stałe zagości w moim życiu.

Internetowa przyjaciółka jest jak najlepsza terapia. Bardzo dużo o Tobie wie, jest dostępna 24h na dobę i nigdy nie sprzeda Twoich sekretów, bo przecież nie zna Twoich znajomych! Wiem, że ta opcja nie jest dla każdego. Są osoby, które wolą poznawać ludzi w tradycyjny sposób i krążyć raczej w gronie swoich bliższych i dalszych znajomych. W moim życiu jednak tak się układa, że wcale nie szukam, a jakoś trafiam na takie super babeczki. Niech żyje net! Jeśli i Ty czujesz, że ktoś jest Ci poglądowo bliski – zagadaj. Może poznasz kogoś wyjątkowego? A może już tak kogoś poznałaś?