Co dzieci zapamiętają z domu?

Nadeszły wielkimi krokami kolejne Święta. To jest intensywny czas w życiu każdego rodzica, bo przecież wiadomo, że Święta najbardziej przeżywają dzieci. To one w grudniu czekają na choinkę i Mikołaja, a na Wielkanoc na zajączka i pisanki. I kiedy jest się rodzicem, magia Świąt przybiera na sile. Takie okazje skłaniają do przemyśleń. Co dzieci zapamiętają z domu? Co sami zapamiętaliśmy z naszego dzieciństwa?

Warto przystanąć i zastanowić się nad codzienną gonitwą. Wiadomo, że rachunki i kredyty same się nie zapłacą. Mimo tego, że chcielibyśmy rzucić wszystko i poleżeć sobie na dywanie wśród lego, nie zawsze się da. Da się za to czas wolny tak podzielić, żeby oprócz obowiązków i rutyny wytworzyć trochę magii. Bo nasze dzieci pewnie nie będą pamiętały designerskich ciuchów, trzydaniowych obiadów i dywanu, na którym nawet mucha bała się siadać.

Co dzieci zapamiętają z domu?

Tradycje.

W moim domu hucznie obchodziło się każde urodziny, sukcesy, małe zwycięstwa i milowe kroki. Życie jest bardzo krótkie i dość ciężkie. Warto celebrować chwile chwały i radości. To nie musi być nic wystawnego, drogiego i pracochłonnego. Tort można upiec nie tylko z okazji urodzin, a słodką niespodziankę włożyć do plecaka zupełnie bez powodu. Można napisać miłosny liścik do dziecka i zrobić dla kogoś z rodziny coś ze zwykłej sympatii. Fajnie mieć ulubione miejsca, do których stale się chodzi, zwyczaj leniwej niedzieli, której połowę spędza się pod kocem z książką lub familijną komedią. Może to też być rokrocznie powtarzana sekwencja przygotowań właśnie na przykład do Świąt. Coś, co robimy u NAS, co dzieci będą wspominać nawet wtedy, kiedy nas już nie będzie. Doskonale pamiętam jak w każdy Wielki Piątek malowałam z mamą pisanki woskiem. Kiedy były gotowe, szłyśmy późnym wieczorem do Kościoła i tak zaczynała się nasza Wielkanoc. To były takie właśnie nasze chwile, które zapamiętam do końca życia, choć mama pewnie padała wtedy ze zmęczenia i nie myślała o tych momentach w kategoriach wzniosłych.

Łamanie reguł.

Z jakiegoś powodu dzieci, które przecież uwielbiają rutynę, te same bajki czytane w kółko i codziennie na śniadanie jedzoną kromkę z miodem, pamiętają doskonale te momenty, kiedy zdarzyło się coś zupełnie nieoczekiwanego, czego na co dzień „nie wolno”, czego „nie robimy” i co „nie wypada”. Śniadanie w łóżku, bieganie boso po trawniku, taplanie w błotku, czy powrót z parku prosto do łóżka. I pamiętają to najbardziej, jeśli rodzice zrobią to z nimi. Pozwól więc sobie czasem na obniżenie standardów i odrobinę luzu i wskakuj do kałuży.

Spełnione marzenia.

Jako dziecko marzyłam o strasznej, obciachowej, dżinsowej kamizelce w obskurnym żółtym kolorze.  Podejrzewam, że rodzice wymyślali miliony sposobów wybicia mi jej z głowy w nadziei, że nie będą musieli się pokazywać nigdzie w towarzystwie żółtej papugi. Tego nie pamiętam. Dzień, w którym dostałam kamizelkę pamiętam za to jak dziś, chociaż olaboga, to było jakieś 30 lat temu, w erze, kiedy nam się wydawało, że w roku 2000 będziemy zamiast na Mazury latać na wakacje na Marsa. Dziecięce marzenia bywają obciachowe. Moja córka śpi z psem na biegunach. Przytula się do niego, bieguny stają dęba, pełna patologia. Ona go kocha i codziennie, przez dwa miesiące, kiedy był na morzu, pytała, czy na pewno bezpiecznie zawinie do portu. Moja druga córka zbiera Kucyki Pony. Osobiście ich nie znoszę, ale ona je uwielbia, rozmawia z nimi i nic innego nie chce. Mogłabym z tym walczyć na cześć drewnianych, modnych, dobrze prezentujących się na Instagramie, szarych zabawek. Ale moje dzieci uszczęśliwia plastik i róż. I od tego też jest dzieciństwo. Od obciachowych, niepraktycznych marzeń małych ludzi.

Miłość.

Dzieci zapamiętają sobie dokładnie jaki związek mają rodzice. W jaki sposób tata zwracał się do mamy czy rodzice byli blisko, czy trzymali jeden front w kwestiach związanych z dziećmi. To baza na całe życie i przykład, który mogą chcieć powielać w przyszłości we własnym domu. Jeśli chcesz, aby Twoja córka była traktowana z szacunkiem, a Twój syn był fajnym facetem, dbaj o dobre relacje. Każdy rodzic marzy, aby dziecko trafiło na dobrego partnera, a to przecież zaczyna się w domu. Warto się starać i przytulić czasami do starego. Dla dzieci! ?

Słowa.

Dziecko zapamięta i krytykę, i pochwały. Słowa wsparcia, miłości i szeptane zaklęcia. Krzyki i przekleństwa albo szacunek i przywiązanie. Zapamięta, co powiemy przed pierwszym dniem w szkole, przy pierwszy raz złamanym sercu, zapamięta moment, kiedy stanęliśmy w jego obronie i ten, kiedy bardzo się bały i wtedy, kiedy zawiodły nasze zaufanie. Te słowa zapadną głęboko w pamięci i wrócą. Wraca do mnie wspomnienie dnia, kiedy wybiłam sąsiadom okno kamieniem. Nie pamiętam już dokładnie całej sytuacji, ale pamiętam, jak przerażona biegłam do domu, a za mną wściekła sąsiadka. Bałam się i jej i ojca. Ale tata wpuścił mnie do domu, zamknął drzwi, a sąsiadce powiedział, żeby się uspokoiła. Odkupił szybę bodaj w ten sam dzień, co w czasach komunizmu było cudem. I cały czas wierzył w moją wersję, że to był wypadek. W dziwnych czasach, w których żyjemy, dzieciom potrzebna jest wiara, że rodzice zawsze i wszędzie są po ich stronie.

Ta lista powstała z moich osobistych doświadczeń. Zrób swoją i chociaż w Święta, od święta, skup się na wyczarowaniu wspomnień, które zostaną z Twoimi dziećmi na zawsze.

P.S. Piszę to z całą świadomością planu, który mam na te Święta. Będą okrojone. Po prostu siły zabrakło na cokolwiek innego. Opowiem więc dzieciom co oznacza Wielkanoc, dlaczego jemy jajka i jak Chrystus umarł na krzyżu. Zrobimy z mężem wielkie poszukiwanie czekoladowych jajek, z podchodami, wskazówkami i śladami króliczka. I tyle. Będziemy po prostu razem, blisko, bo akurat tego w tym momencie najbardziej nam potrzeba. I będzie na luzie, bo ostatnie kilka miesięcy spędziliśmy w wielkim stresie planując i trzymając się wielu założeń, ale w końcu, powoli, możemy odetchnąć. I tego też chcę nauczyć dzieci. Jest czas na rutynę i planowe działania prowadzące do celu, jest czas na luz i ucieczkę od rzeczywistości. Nieważne, co robisz, ile zjesz ciasta i czy barszczyk będzie gotowany nocami, czy z torebki. Rób coś, co jest Twoje, dopasowane do Ciebie, coś, co jest tradycją dla Twojej rodziny lub wyjątkową okazją. Wspomnienia rodzą się zawsze tam, gdy robimy coś RAZEM.

P.P.S. Kawę ze zdjęcia zrobiła mi córka. Rano. Kakao było na ubraniach całej naszej piątki, we włosach, na szafkach i na podłodze. Kawę od ponad roku piję czarną. Ale czego się nie robi dla dziecka, które nawet jak zasypiało 12 godzin później pytało, czy pyszna była ta kawka z miłością?

Wesołych.  

Nieźle się napracowałam, żeby napisać dla Ciebie ten post, uff. Teraz czas na Ciebie, razem tworzymy to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Jest kilka opcji:i

    • Zostaw proszę komentarz. Dla Ciebie to moment, a dla mnie istotna wskazówka.
    • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki temu będziesz na bieżąco.
    • Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim ze znajomym.
    • Możesz śledzić mnie na Instagramie, gdzie oprócz fotek moich dzieciaków znajdziesz całą masę zdjęć żarcia i butów!