Dobry ojciec.

Dziś Dzień Ojca. Przyznam szczerze, że w ogóle nie myślałam o tym, jakim ojcem będzie mój mąż, kiedy postanowiliśmy wieść wspólne życie. A potem urodziły się nam Trojaczki i na jakiekolwiek dywagacje było już za późno. Co spawia, że mój mąż to dobry ojciec?Mąż od początku fantastycznie odnalazł się w tej roli. Już w szpitalu, ściągał garnitur i siedział bez koszuli na oddziale neonatologicznym kangurując nasze maluchy. Od pierwszych chwil nie dawał się ponieść emocjom i wszystkie potencjalnie złe wiadomości przyjmował z rzeczowym spokojem. To głównie dzięki niemu przetrwaliśmy ten ciężki okres w miarę stabilnie, z optymizmem patrząc w przyszłość. 

Mąż codziennie utwierdza mnie w przekonaniu, że Tata to taki sam rodzic jak Mama. Dzielimy się wszystkimi obowiązkami, mąż aktywnie uczestniczy w każdym dniu naszych dzieci. Przebierał pieluchy, karmił, kąpał, wstaje w nocy, czasem nawet częściej niż ja. Nie bał się nigdy zostawać sam z całą trójką, spędził samotnie z dziećmi kilka weekendów.

DSC_0811

Cechują go nieograniczone pokłady cierpliwości, choć właśnie wpadł do domu po 12 godzinach w pracy na pełnych obrotach. Nigdy nie mówi dzieciom „zaraz”, choć wiem, że często jest bardzo zmęczony i zestresowany pracą. Ma taką sama jak ja intuicję, zresztą nie wierzę w bzdurę, że kobieca intuicja robi z nas lepsze matki. Moja intuicja nie miała nic wspólnego z umiejętnością zmiany pieluch czy usypiania dziecka. Po prostu musiałam się tego nauczyć. 

Nasz związek jest partnerski i od początku tak wyglądały nasze rodzicielskie obowiązki – dzielimy się nimi po połowie. Mąż stara się inaczej wychowywać syna, a inaczej nasze córki, za co dodatkowo go podziwiam, bo ja sama nie mam siły się na tym skupić i Domi mógłby przy mnie zginąć w powodzi różowych spineczek. 

Patrząc na to, jak Mąż bawi się z dziećmi, jak się o nie troszczy i jak rozczulają go, wielkiego, twardego chłopa ich gesty przywiązania i miłości wiem, że jest świetnym ojcem. Niedawno wyjechał służbowo. Dzieci stale pytały, czy jak się jutro obudzą to tatuś wróci. Codziennie, przez dwa tygodnie. 

Mąż też bardzo się stara nie zapominać o naszej relacji, pokazując tym samym dzieciom, że w jego życiu jestem równie ważna. Wydaje mi się to bardzo istotne, bo łatwo moglibyśmy się od siebie oddalić w tym zwariowanym czasie. Przed dziećmi trzymamy jeden front, dawno temu ustaliliśmy, że nie będziemy się przed nimi przegadywać. 

Często jestem przerażona ogromem odpowiedzialności, która wiąże się z wychowaniem trójki dzieci. Cieszę się, że razem przez to przechodzimy. Śmiejemy się, że jak przeżyjemy wychowanie huraganu „El Trojacco”, naszego związku już nic nie ruszy. 

Zaprosiłam kilka zaprzyjaźnionych blogerek, aby pomogły w odpowiedzi na pytanie “Co sprawia, że Twój partner to dobry Ojciec?”

 

Gosia – ANTYTERRORYSTKA

Kim jest tata? Tata to pierwszy najważniejszy mężczyzna w życiu każdego dziecka. Wiadomo, że mama jest niezbędna, ale tata też dokłada swoje grosze do kształtowania się nowego człowieka.

Dlaczego mój Mąż jest dobrym ojcem? Nie mierzę jego ojcostwa poprzez ilość zmienionych pieluch i nocnych pobudek. Najważniejsze jest to, że wszystko co robi, robi z myślą o córce. Czy jest to praca, czy planowanie przyjemności ona jest na pierwszym planie. Jest jego oczkiem w głowie. Razem skutecznie podnoszą mi ciśnienie.

Jest dla mnie wielkim wsparciem w codziennych przygodach. Głosem rozsądku, kiedy panikuję w sprawach związanych z Młodą. Nie jest człowiekiem, który jest idealny, jak każdy z nas popełnia błędy ale uczy się na nich i wytrwale pogłębia swoją wiedzę w dziedzinie wychowania. Jestem pewna, że przy kolejnym dziecku będzie nam dużo łatwiej. Spójrzmy na to wszystko również z perspektywy Młodej. Mogę to sobie oczywiście tylko wyobrazić..

„Tata częściej niż mama przymyka oko na wiele spraw. Ma bardziej szalone pomysły. Przemyca niezdrowe przekąski (w granicach rozsądku oczywiście). Bawiąc się ze mną ma bardzo ciekawe pomysły, wymyśla świetne zabawy. Kiedy spędzamy czas z książkami – nie jest to zwykłe czytanie. Tata ma milion pomysłów jak umilić mi czas. Najbardziej lubię naszą wspólną grę w piłkę. Zabiera mnie na wycieczki, zwiedzamy fajne miejsca, spacerujemy, bawimy się. Podczas tych wspólnych chwil uczy mnie także rzeczy, które są niezbędne do życia w społeczeństwie. Czasem wydaje mi się, że gada bez sensu, ale za kilka lat przyznam mu rację. Tata spędza w domu mało czasu, wiadomo praca jest niezbędna do tego, żeby zapewnić nam byt. Kiedy jest ze mną wykorzystujemy te chwile maksymalnie. Najfajniej jest jak nie ma z nami mamy. Opowiadamy jej później wszystko ale mamy również swoje tajemnice”.

Tekst napisany przeze mnie nie oddaje w pełni tego jak dobrym ojcem jest mój Mąż. Najlepiej przedstawiają to słowa córki: „Mamo ja to zrobię z tatą, ty sobie idź”.

Paulina – MATKA PAUKA

Jest taka historia o ojcu mojej córki, którą zawsze chętnie przytaczam. W niedzielę, na trzeci dzień po porodzie lekarz postanowił wypuścić nas do domu. Przyjechał więc Marcin do szpitala z całym ekwipunkiem: becikiem, mikro-ubrankami, ubraniami dla mnie. Postanowiłam przed wyjściem wziąć jeszcze prysznic. Kiedy ja się wesoło pluskałam, wydarzyły się następujące rzeczy:

Marcin rozebrał dziecko ze szpitalnych ubranek, umył pępek, zmienił pieluchę, ubrał, zawinął w becik i zrelaksowany czekał na moje przyjście. Zanim jednak skończyłam zażywać kąpieli wpadły do sali dwie położne mówiąc, że przyszły przebrać dziecko.

– Ale ja już przebrałem córkę.

– Jak to PAN? A gdzie żona?

– Prysznic bierze.

– I sam pan dziecko przebrał, bez pomocy? – nie wierzyły.

– No tak, sam.

– Niemożliwe! Kryśka! Halina! – zawołały koleżanki. – Słyszałyście?! Pan sam dziecko do wyjścia przygotował! Myśmy tu takiego taty od kilkunastu lat nie widziały! 

Takim właśnie ojcem jest mój Marcin. Bardzo intuicyjnym, który nie boi się wyzwań. To on do córki gadał zaraz po porodzie i on ją pierwszy przytulał. To on, kiedy ja się bałam, mył naszą córkę. To on zadbał, żeby ta pępowina, którą sam przeciął ładnie się zagoiła (ja pępka dotknęłam może jeden raz). On wstawał w nocy żeby mi przynieść dziecko do karmienia i żeby po chwili odnieść je z powrotem. On poszedł z nią na pierwszy spacer (wrócił po trzech godzinach). Śmiałam się, że jakby mógł to by nakarmił córkę piersią. To on czyta bajki na dobranoc. On ma sto razy więcej cierpliwości ode mnie.

Na jego widok moja córka aż piszczy, ściąga mu buty i wkłada kapcie na stopy. Moje dziecko ma ogromne szczęście, że jest córką swojego taty, a ja mam ogromną przyjemność patrzeć na to, jak bardzo się kochają! 

11655538_10203618765184257_1873769647_n

Marzena – NA KÓŁKACH

Tej roli nie można się nauczyć. Nie ma żadnej szkoły, która przygotuje Cię do ojcostwa. Bycie tatą trzeba czuć, trzeba działać instynktownie, dlatego uważam, że mój facet poradził sobie doskonale z nowym wyzwaniem, którym bycie tatą jest. W jednym momencie musiał nauczyć się podstawowych czynności, które trzeba wykonać przy noworodku. Nową wiedzę ekspresowo przyswoił i wdrażał w codzienność. Nie bał się, wręcz przeciwnie garnął się do wszystkiego chętnie. Jego pokłady cierpliwości potrafiły się wielokrotnie zwiększyć, a radość z układania klocków i kolekcjonowania samochodów powróciła na nowo. Wszystkie te umiejętności, które w szybkim czasie musiał przyswoić i nauczyć się z nimi funkcjonować sprawiają, że Adam to dobry Ojciec. Słucha, rozumie, uczy i bawi Arka jak najlepiej tylko potrafi.

DSC_1292

A co sprawia, ze Twój partner to dobry Ojciec?