Mam dwie córki. Mam też syna. I jak każdej matce, towarzyszy mi strach o moje ukochane dzieci. O ich zdrowie, samopoczucie, rozwój, przyszłość. Ten strach często ma bardzo konkretną twarz. Boję się ludzi, którzy mogliby moje dzieci skrzywdzić. I dlatego krew mnie zalewa na kolejne pedofilskie afery zamiecione pod dywan, bo to dobry człowiek jest, adoptował ze schroniska dwa kotki i opiekował się staruszką, tylko trochę się pogubił, próby wybielania księdza Stryczka, bo przecież no może i nawet mobbingował, ale miał piękny cel, musiał, bo presja, bo dedlajny, a przecież wiadomo, że pracownicy to zwykle śmierdzące lenie, a na produktywność nic lepiej nie działa jak ostry opierdol, biedny, zjadła go własna ambicja, a teraz jeszcze niewdzięczni się na niego uwzięli, usprawiedliwianie katowania kobiet, które jest tłumaczone „twardą ręką” męża, a w końcu uczenie małych dziewczynek, że skromność na pewno dużo lepiej zabezpieczy je przed gwałtem niż prowokująca go mini spódniczka. Czytaj dalej

Kiedy pierwszy raz pisałam o tym, że do bycia lepszym rodzicem wystarczy 10 minut, ogarnął mnie ogromny smutek. Reakcje czytelników i każdy kolejny masowy lajk, komentarz i przyznanie, że ktoś też tak ma, tylko potęgowały ten smutek. Pragniemy naszych dzieci, uważamy, że to najlepsze, co nam się przydarzyło, a jednocześnie, z wielu względów, nie potrafimy spędzić z nimi 10 niczym nie zakłóconych minut. Niby wiemy, jakie to jest ważne, ale. No właśnie, ale. Czytaj dalej

To nie będzie wpis dla perfekcyjnych matek idealnych dzieci żyjących w wyidealizowanym świecie, gdzie ptaszki śpiewają, a do nocniczka robi się kupkę. Nie. Czytaj dalej

Syzyfowa praca. Ciągle sprzątam, ale tego nie widać. Po co robić coś w domu, skoro zaraz wszystko jest brudne, zjedzone, a sterta prania rośnie? Nikt mi nie pomaga, każdy tylko rzuca pod siebie. Mam dość usługiwania, wiecznego zbierania, bycia na posyłki. Czy tylko ja widzę bałagan w domu? To są prawdziwe komentarze matek, codziennie z rozżaleniem wypowiadane na całym świecie. Czytaj dalej