Naprawdę jest jedna rzecz, która pomaga przetrwać rodzicielstwo. Nawet wtedy, kiedy dzieci zmieniają wszystko. Czytaj dalej

Jako matka mam wiele marzeń. Marzenia matki są długoterminowe. Chciałabym, aby jedno z moich dzieci wyrosło na lekarza. Ale nie jakiegoś tam podrzędnego, tylko takiego, który wynajdzie lekarstwo na raka. Chciałabym, aby drugie z moich dzieci było prawnikiem. Ale nie jakimś tam adwokatem ścigającym Pitbulla, a prawdziwym nowojorskim rekinem. Moje trzecie dziecko, zgodnie z planem, zostanie gwiazdą. Ale nie zwykłą Edzią, ale przynajmniej jak Bijons, żeby mogło poczuć piniądz. Powoli dążymy do zrealizowania tych planów, od małego kładąc w naszym domu nacisk na prawo (prawo do pójścia spać przed 20), skomplikowane układy choreograficzne (spanie na powierzchni 220×200 w pięć osób) i zdrowie (psychiczne zdrowie obojga rodziców wymaga trwałej, zamkniętej terapii).   Czytaj dalej

Ciągle łapię się na tym, że rozmyślam jakim jestem rodzicem. Paraliżuje mnie straszna myśl, że prawdopodobnie popełniam masę błędów, które zaważą na losie moich dzieci. Analizuję, czy dobrze robię stosując niektóre metody, wypowiadając określone komunikaty i okazując poszczególne uczucia moim dzieciom. Wiem, że to, co dzieci wyniosą z domu, to kapitał. Z tym emocjonalnym zapleczem można wejść w życie i wygrać więcej, niż gdyby ktoś podarował nam na start walizkę z milionem zielonych. Bo prawdziwa ludzka siła jest w nas. W sposobie bycia, w wierze we własne możliwości, w samoocenie. I tej siły na samym początku naszej drogi uczymy się w domu. Nie chcę, aby dzieci miały pretensje do rodziców, że coś zaniedbaliśmy. Czytaj dalej

Mam dziś urodziny. Trzydzieste siódme. I mimo tego, że mam już mnóstwo siwych włosów, poranki, kiedy wstaję z bólem czegoś, zmarszczki, których filtry nie ukryją, w ankietach zaliczam się do jednej z ostatnich rubryk, a na ulicy nikt już się za mną nie ogląda (no chyba, że moje dziecko postanowi akurat zrobić cyrk), nie chciałabym się zamienić z młodszą koleżanką. Mówi się, że chcielibyśmy zawsze mieć 18 lat. Otóż za żadne skarby, diamenty i miliony euro, nie chciałabym wrócić się do czasów, kiedy miałam 18 lat, ani nawet 28. Jest mi po prostu dobrze, bo w końcu zrozumiałam, że każdy wiek ma swoje plusy, a życie zaczyna się po trzydziestce. Czytaj dalej