Są dni, w którym jedynym wytchnieniem w macierzyństwie jest fakt, że opieką nad dziećmi dzielę się z mężem. W te dni, kiedy o 19 wydaje mi się, że nie przeżyję kolejnego ataku histerii, nie odpowiem bez zniecierpliwienia na tysięczne maaamo, że za chwilę oszaleję. To wtedy mąż, w przebłysku rodzicielskiej solidarności, daje moment wytchnienia. I ja mogę, choćby na moment, wyjść. Nawet jeśli jest to wyjście do łazienki na załadowanie kolejnego prania i policzenie do dziesięciu. Te krótkie przerwy wystarczą, aby jakoś dociągnąć do lepszego momentu. Łatają kolejny dzień. Czytaj dalej

Przyszła pora roku, w której rodzice chodzą po ścianach. Bo co tu robić z dziećmi, kiedy za oknem szaro, buro i ponuro, na zmianę wieje i leje i o 17 robi się ciemno? Zauważyłam, że mój domowy budżet najbardziej cierpi w zimie. Bo o ile w lecie szczytem szczęścia jest kilka godzin w parku, tak w zimie domowe rozrywki szybko się nudzą. Nie mówiąc już o kiblowaniu w domu podczas choroby. Jesienią i zimą ciągle dokupuję jakieś edukacyjne gadżety. To dlatego wpadłam na pomysł, aby coś zrobić, zamiast kupować. I niech tym czymś będzie domowa ciastolina, bo jest droga i pomimo ciągłego dokupywania, za kilka chwil wszystkie słoiczki przypominają kulę w kolorze burym, z której nawet dzieci żartują, że wygląda jak kupa. Czytaj dalej

Nie wiem właściwie jak to się dzieje, że wiedziemy w większości całkiem normalne życie i dobrze nam z naszą zwykłością, bylejakością i życiem w szeregu. Do momentu, w którym rodzimy dziecko. Bo wtedy nagle wszystkim nam się wydaje, że oto bierzemy udział w konkursie na matkę dekady. Nie tylko nam się tak wydaje, my same, dobrowolnie, stajemy w szranki. Bo wszystko naokoło w jednej chwili wydaje się niewystarczające. My wszędzie musimy być na 100%, choć nie od dziś wiadomo, że wszystkiego się nie da.  Czytaj dalej

Page 4 of 41234